środa, 20 stycznia 2016

Życie w watasze|#1|Candy

Dzień był piękny, bardzo radosny, zresztą zawsze są radosne dni. Postanowiłam wybrać się na wycieczkę. Dużo słyszałam o miejscach na terenie watahy, jeszcze więcej o potworach zamieszkujących zakazane miejsca. Byłam ciekawa jak wyglądają ale wolałam ich nie spotkać ze względu na brak umiejętności wojowniczych u mnie. Padme opowiedziała mi o stworzeniu zwanym chimerą. O tym, że ma 3 głowy. Pomyślałam, że to musi być słodkie stworzenie. Wiedziałam, że jak chce je zobaczyć muszę liczyć się z ryzykiem swojej śmierci. Niestety ciekawość wygrała i poszłam do Wulkanu Łez. Ale on był wielki, nie mogłam uwierzyć, że taki wielki wulkan istnieje. Nagle usłyszałam jakieś szlochanie za krzakiem przy którym stałam. Zajrzałam tam siedziała mała chimera. Była jednym z najsłodszych stworzeń jakich widziałam. Jej małe skrzydła, głowa z małymi różkami, mały wąż na ogonie. Po prostu małe cudowne stworzenie. Dziwnie się na mnie popatrzyło jakby nie wiedziało czym jestem.
- Hej mały, co tu robisz, gdzie twoja mama? - Przywitałam się z nim, a on mi odpowiedział.
- Nazywam się Kai, moja mama nie żyje. - Powiedział ze smutkiem w głosie. Kai, jego imię było przesłodkie. - A ty kim i czym jesteś? -
- Nazywam się Candy, jestem wilkiem. - Odpowiedziałam siadając obok Kaia.
- Wilkiem? Moja mama mówiła mi, żebym nie ufał wilkom, że są złe i chytre i że tylko czekają aby nas zabić. - Powiedział i zaczął się ode mnie odsuwać.
- Haha, nie bój się mnie, to co słyszałeś to tylko bujdy. Przynajmniej ja taka nie jestem, hihi. - Zaczęłam się śmiać ale od razu posmutniałam. - A kto zabił twoją mamę? - Malec spuścił wzrok i ze smutkiem w głosie odpowiedział.
- Moja mama broniła mnie przed innymi chimerami, bo chciały mnie zabić. Oddała życie za mnie. - Było mi go przykro, tylko nie rozumiałam jednego. Dlaczego chimery chciały go zabić?
- A dlaczego inne chimery chciały Cię zabić? -
- To przez całe moje ciało, inne małe chimery rodzą się już z trzema głowami, ja mam tylko jedną. Nigdy też nie widziały chimery z wężem na ogonie. Ustaliły sobie, że jestem dziwadłem i dlatego chciały mnie zabić. Mama mi mówiła, że jestem wyjątkowy a w przyszłości wyrosną mi dwie pozostałe głowy. Ale odkąd jej nie ma, to, ech... - Teraz naprawdę zrobiło mi się żal małego Kaia, był taki mały a już stracił mamę.
- Kai, nie zostawię Cię tutaj. -
- A co ze mną zrobisz? Jestem potworem... -
- Wcale nie! Jesteś najsłodszym stworzeniem jaki świat widział. Chodź ze mną, zaprowadzę Cię do miejsca, gdzie już nikt Cię nie skrzywdzi. - Kai wstał i podreptał za mną grzecznie. Nie wiedziałam jak inne wilki z watahy zareagują na chimerę w watasze ale mnie to nie obchodziło. Nie mogłam pozwolić aby Kai umarł w taki okropny sposób.
CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz