środa, 20 stycznia 2016

Życie w watasze|#3|Candy

Kai i ja codziennie bawiliśmy się na łące w berka. Czasem uczyłam go latać, radził sobie całkiem nieźle nawet podczas naszej zabawy chował się na drzewie, żebym nie mogła go złapać. Któregoś dnia, kiedy znowu bawiliśmy się na łące, mój wisiorek zaczął migać. Wiedziałam co to znaczy, wtedy Kai się mnie spytał dlaczego miga. Powiedziałam mu, że gdzieś w okolicy pojawiła się tęcza a mój wisiorek wyczuwa tęcze.
- A co to tęcza? - Nie mogłam uwierzyć, jak ktoś mógł nie wiedzieć co to tęcza? Wtedy sobie przypomniałam, że tam gdzie kiedyś mieszkał Kai nie pojawiła się nigdy tęcza. Więc po chwili rzekłam
- Tęcza to taki długi pasek kolorowy. Kolory zawsze pojawiają się w takim samym ułożeniu i jest ich 7: czerwony, pomarańczowy, żółty, zielony, niebieski, granatowy i fioletowy zwany też jako kolor indygo. - Kai zaczął skakać wokół mnie krzycząc, że chce zobaczyć tęcze. Oczywiście się zgodziłam i poszliśmy. Tęcza była całkiem blisko miejsca gdzie się bawiliśmy. Kai podbiegł do tęczy i chodził wokół niej. Zaczęłam się śmiać. Po chwili zobaczyłam jak Kai wchodzi na tęcze. Po chwili znajdowałam się obok niego i powiedziałam aby za mną poszedł. Weszłam na tęcze, uwielbiałam to, byłam wtedy jak w niebie chociaż do chmur dzielił nas kawałek drogi. Kai również zaczął wchodzić na tęcze, był bardzo szczęśliwy, cały czas miał uśmiech na pyszczku i skakał z radości. Po pary minutach doszliśmy na najwyższy punkt tęczy. Widok był przecudowny. Kaiowi opadł aż pyszczek z wrażenia. Zaraz jak to zauważyłam dostrzegłam chmurę niedaleko i na nią skoczyłam. Uwielbiałam chodzić po chmurach, były w dotyku jak bardzo puchata owieczka. Skoczyłam na jeszcze jedną, gdy się odwróciłam to zauważyłam Kaia na chmurze na której przed chwilą stałam. Potem zaczęliśmy się bawić w berka w chmurach, było bardzo fajnie. Niestety nie bawiliśmy się tak długo, musieliśmy zejść po tęczy z powrotem na ziemie, a mój wisiorek już tak nie migotał intensywnie jak an początku. Po zejściu od razu tęcza zniknęła. Kai zaczął być smutny, wtedy go pocieszyłam, że jeszcze nie raz tak się pobawimy. Po całodniowej zabawie poszliśmy do jaskini się przespać. Położyłam się na ziemi a Kai obok mnie i od razu zasnął twardym snem. Po pary minutach również zasnęłam.
CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz